(1928 – 5.07.2014)

Św. P. inż. Amalia Kuryjańska z domu Filipówna, Ama, jak ją potocznie nazywano, studiowała w latach 1948-51 na Wydziale Rolnym SGGW. Była to osoba obdarzona pięknym głosem i doskonałą dykcją, którą osiągnęła już w latach dziecięcych, występując na falach Lwowskiego Radia w audycjach słynnej Cioci Ady i okazjonalnie na scenie lwowskiego Teatru Wielkiego. Była urodzoną i zagorzałą lwowianką, z którym to miastem była związana do końca swego życia. W Sadkach Królewskich spędzała u dziadków święta i wakacje. Jej dziadek był długoletnim zarządcą dużego majątku ziemskiego i cukrowni, stąd pewnie jej zainteresowanie rolnictwem.
Okres przedwojenny, jak mówiła, był najszczęśliwszym okresem Jej życia. Po trudnych latach wojennych rodzina Amy znalazła się w Kolbuszowej, ale Ama ukończyła liceum ogólnokształcące i uzyskała świadectwo maturalne w Rzeszowie. Po pobycie w Kolbuszowej państwo Filipowie przenieśli się do Warszawy. Rodzina Amy była rodziną patriotyczną i słowo „patriotyzm” nie było dla Niej tylko pustym słowem.
W czasie przełomu lat czterdziestych i pięćdziesiątych studiowała na Wydziale Rolnym SGGW. Rozpoczęcie studiów zbiegło się z wprowadzoną reformą szkolnictwa i nowymi porządkami na uczelni. Oznaczało to rugowanie niektórych wybitnych profesorów i dziedzin nauki, no i rządy PPR i ZMP. Modnymi stał się Miczurin i Łysenko i oczywiście filozofia marksistowska. Ama należała do nielicznej grupy studiujących, która oparła się namowom i agitacjom za wstępowaniem w szeregi ZMP. Była jedną z najlepszych na Wydziale, nie „oblała” żadnego egzaminu.
Po studiach zajmowała się wychowanie dwóch synów, Ryszarda i Andrzeja, jednak czas ten poświęciła także na pogłębienie znajomości języków obcych.
Przepracowała prawie 30 lat, między innymi w Ministerstwie Rolnictwa, w Instytucie Gospodarki Wodnej, a następnie w Instytucie Meteorologii i Gospodarki Wodnej i tam też przez wiele lat opiekowała się Kołem Emerytów „Ostoja”.
Na emeryturze utrzymywała kontakt z grupą przyjaciół ze studiów, ostatnio z tzw. grupą 80+, która niestety z roku na rok się zmniejsza, opuściła ją też i Ama.
Była to osoba dzielna, spokojnie znosiła poważne choroby, które ją w życiu spotykały, patrząc na siebie z dystansem i prawdziwie lwowskim humorem, nawet w obliczu śmierci. Największą tragedią jej życia była śmierć męża, z którym przeżyła blisko 60 lat. Po nieudanej operacji zaćmy prawie na 10 lat straciła wzrok, ale dzięki postępowi w medycynie wzrok jej przywrócono i mogła cieszyć się oglądając świat z innej perspektywy i w pełni uczestniczyć w spotkaniach koleżeńskich i działać w Towarzystwie Miłośników Lwowa. Bo była osobą bardzo towarzyską, pogodną, świetnym kompanem, prawdziwą przedstawicielką Lwowiaków. Zmarła 5 lipca 2014 roku, w przeddzień swoich urodzin. Pozostawiła w żalu dwóch synów, trzy wnuczki, dwóch wnuków i prawnuczka, liczną rodzinę i wierne grono przyjaciół. Od lat była członkinią Stowarzyszenia Wychowanków SGGW. Pozostanie w naszej pamięci –
Wanda Ziaja, z domu Dratwianka,
jedna z grupy 80+