(24.04.1934 – 20.03.2022)

              Zosia Gorzkowska urodziła się 24 kwietnia 1934 roku w Stołpcach (obecnie Białoruś). Było to miasto przygraniczne na terenie dawnych ziem Polski.

Nie ma informacji o tym jak znalazła się w Gdyni i o pierwszych latach nauki.

Są natomiast świadectwa ukończenia VI i VII klasy Publicznej Szkoły Powszechnej im. Marii Konopnickiej w Gdyni, świadectwo z 1949/1950 roku ukończenia Państwowego Gimnazjum i Liceum Żeńskiego w Gdyni, a z 1950/1951 świadectwo ukończenia Państwowego Liceum Planowania w Przemyśle Budowlanym.

Maturę zdała w 1952 roku i świadectwo dojrzałości wystawiło Technikum Budowlane Ministerstwa Budownictwa Miast i Osiedli w Gdańsku.

Zosia uczyła się bardzo dobrze, jedyna  ocena dostateczna  przez cały czas nauki to  –  z fizyki i kosmografii  na świadectwie z 1949 roku Państwowego Liceum Żeńskiego.

Uczyła się języka angielskiego, rosyjskiego, łaciny i przez rok języka francuskiego, ale na świadectwie dojrzałości widnieje tylko język rosyjski.

Pracę rozpoczęła od 15 lipca 1952 roku w Warszawskim Przemysłowym Zjednoczeniu Budowlanym nr 2 na stanowisku starszego referenta, a 1 listopada tego roku przeniesiona została na budowę nr 5, następnie na budowę nr 127. Jej uposażenie w tym okresie wynosi 1.150 zł + 65 zł dodatku stołecznego.

W 1955/56 rozpoczyna studia zaoczne na Wydziale Zootechnicznym – specjalność Ichtiologia, ale tych studiów nie kończy.

Z pracy odchodzi 25 października 1957 roku.

W latach 1957/58 do 1960/61 studiuje na Wydziale Rolniczym SGGW. Pracę magisterską broni 10.01.1962 r. i otrzymuje DYPLOM Ukończenia Studiów na Wydziale Rolniczym SGGW na nazwisko Zofia Gűrtler.

3 marca 1962 roku otrzymuje zgodę z Ministerstwa Rolnictwa – Departamentu Oświaty Rolniczej w Warszawie na zdawanie egzaminu, który pozwoli jej być zwolnionym z obowiązku odbycia wstępnego stażu pracy w Wojewódzkim Zjednoczeniu PGR.

Egzamin pomyślnie zdaje 20 marca 1962 roku.

Od 20 kwietnia 1962 do 26 stycznia 1966 roku zatrudnia się w Warszawskich Zakładach Zielarskich „HERBAPOL” w Instytucie Informacji Naukowo – Technicznej i Ekonomicznej.

Opinia pracodawcy o Zofii Gűrtler jest bardzo dobra.

Od 27 stycznia1966 roku już jako Zofia Gorzkowska rozpoczyna pracę w Głównym Urzędzie Statystycznym w Warszawie na stanowisku inspektora i tam pracuje  przez 24 lata, do osiągnięcia wieku emerytalnego (55 lat) czyli do 28 sierpnia 1990 roku.

W tym okresie awansuje:

–  w 1977 r. na stanowisko Naczelnika Wydziału Analiz i Opracowań w

    Inspektoracie Głównym Państwowej Inspekcji Produkcji Rolniczej GUS,

–  w 1983 r. na stanowisko Naczelnika Wydziału w Inspektoracie Głównym

    Państwowej Produkcji Rolniczej GUS,

–  w 1988 r. na stanowisko Naczelnika Wydziału w Departamencie Rolnictwa i

   Gospodarki Żywnościowej GUS.

Z każdym awansem idą podwyżki płac, nagrody, różnego rodzaju dyplomy i wyróżnienia. I tak otrzymuje:

–    w 1950 r. dyplom uznania za ofiarną pracę w Narodowym Spisie Powszechnym,

–    w 1975 r. dyplom za wieloletnią aktywną pracę jako członek Komisji ds.

      Emerytów i Rencistów Rady Zakładowej przy GUS oraz dyplom za udział

      w II Spartakiadzie Pracowników GUS,

–    medale 30 i 40 lecia Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej,

–    Srebrny i Złoty Krzyż Zasługi,

–    honorowe odznaki „Zasłużony Pracownik Państwowy PRL”, za zasługi w

     organizowaniu i rozwoju sieci korespondentów GUS.

Zainteresowania Zosi były bardzo szerokie. Ukończyła m.in. kurs podinstruktorski Powszechnej Organizacji „Służba Polsce”- zaświadczenie kuratorium okręgu szkolnego gdańskiego, wydział „Służba Polsce”, a także legitymację junacką wydaną w 1949 roku przez Powszechną Organizację „Służba Polsce”.

Od 1973 roku jest członkiem Polskiego Związku Esperantystów, a od 1975 roku członkiem Polskiego Towarzystwa Turystyczno–Krajoznawczego oddział w Warszawie.

Zosia całe życie otoczona była znajomymi i przyjaciółmi.

Pogodna i wesoła, zawsze uśmiechnięta, dowcipna. Odpowiedzialna i rzetelna, Otwarta i inteligentna, bezpośrednia, czasem z ciętą ripostą, Chętna do pomocy i współpracy. Po prostu kochała ludzi.

Miała wiele zainteresowań, lubiła przyrodę, góry, piesze wycieczki, zwierzęta. Była cierpliwa i wyrozumiała. Z młodzieżą i dziećmi miała bardzo dobry kontakt, prawie koleżeński. Ta cecha pozwoliła jej na pracę społeczną w ruchu katolickim zajmującym się dziećmi ograniczonymi umysłowo „Wiara i Światło”. Co roku wyjeżdżała z nimi na obozy, a pod swoją opieką miała zawsze kilkoro z nich w ciągu całego roku.

Do Stowarzyszenia Wychowanków SGGW zapisała się w 1981 roku, a od 1983 roku aż do śmierci pracowała w Zarządzie Stowarzyszenia. Była bardzo w tej pracy aktywna. Była m. in. inspiratorem odwiedzania w okolicach Wszystkich Świętych grobów honorowych członków Stowarzyszenia. Dla ułatwienia znalezienia tych grobów przyczyniła się do opracowania i wydania książeczki  ze zdjęciami i topografią  grobów honorowych i zasłużonych członków Stowarzyszenia.

Przez ostatnie 2 lata, kiedy choroba nie pozwalała już Jej opuszczać domu, prosiła o informacje o pracach Stowarzyszenia, chętnie pomagała w rozwiązaniu aktualnych  problemów.

W czasie pracy w Stowarzyszeniu poznała Stanisława Dunikowskiego, leśnika, urodzonego 24 kwietnia 1925 roku. Bardzo się z nim zaprzyjaźniła. Mówiła, że jest on jej „bratem bliźniakiem”.

 

Wspomnienie o Zosi Gorzkowskiej – na podstawie dokumentów przekazanych osobiście przez Zosię (kilka lat temu) do Muzeum SGGW przygotowała Grażyna Skalmierska.

 

Wspomnienie o kol. Zosi Gorzkowskiej w dniu 17 maja 2022 r.

Jerzy Natkański – siostrzeniec Zosi Gorzkowskiej – Dziadkowie do okupacji mieszkali w Stołpcach. Dziadek służył KOP ( Korpus Ochrony Pogranicza).

Przed wojskami rosyjskimi dziadkowie z córkami uciekli do Warszawy, gdzie otworzyli restaurację. Po wojnie przeprowadzili się do Gdyni gdzie prowadzili rodzinną firmę „RYBA”. Dziadek zginął w wypadku samochodowym w 1949 roku.

Ciocię znał mało. Jedynie w wakacje widywał ją u dziadków. Najczęściej to ciocia Zosia zawoziła dzieci do dziadków pociągiem do Złotokłosów. Zawsze było wtedy spore  zamieszanie, któregoś razu dzieci pojechały same,  a ciocia została z biletami na peronie w Warszawie.

Po pewnym czasie Babcia (czyli mama cioci) zamieszkała z ciocią w Warszawie, a dom w Złotokłosie był dalej traktowany jako letnisko.  Po śmierci mamy ciocia mieszkała sama i bardzo dobrze sobie radziła, otoczona wieloma przyjaciółmi. Dopiero jak ciocia zachorowała zaczął jej pomagać i opiekował się nią do końca.

Była miłośniczką gór i tą pasją go zaraziła.

Była podróżniczką, zwiedziła USA, Szwecję, Norwegię, ale najchętniej zwiedzała Polskę.

Była organizatorką zjazdów absolwentów Wydziału Rolnego SGGW.

Z ciekawostek z życia cioci wymienić można pomyłki w metryce urodzenia. Zgodnie z nią Zofia Maria była  córką Piotra i Jerzego. Kiedy już – po wielu perypetiach – prawidłowo wpisano imiona rodziców, to uczyniono ją Marią Zofią. Trzeba było znowu wyprostować ten błąd.

Pan Jerzy Natkański pokochał góry,  a bakcylem wspinaczki zaraził się na czwartym roku studiów. Z innymi kolegami zakładał biuro turystyki  ALMATUR – uczelnia dofinansowywała turystykę studentów.

Wspinał się najpierw w Tatrach i Alpach a potem w Himalajach. W 2002 roku z Krzysztofem Wielickim zdobył K-2.

Jest współautorem Fundacji Kukuczki i do dzisiaj ją prowadzi.

Fundacja wspiera finansowo i organizacyjnie wyprawy wysokogórskie jak również wspomaga rodziny wspinaczy, którzy zginęli w górach.

 

Józef Rzewuski – studiował z Zosią. Bardzo cenił ją za poczucie humoru i pogodę ducha. Absolutorium uzyskali w 1962 roku. Zosia była bardzo dobrą studentką i obroniła pracę dyplomową  zaraz po ukończeniu studiów. On sam – ponieważ musiał pracować bo miał już na utrzymaniu rodzinę – obronił pracę dyplomową dopiero w 1965 roku.

Na uczelni mało się znali. Dopiero w pracy w Stowarzyszeniu poznali się lepiej. Zawsze pracowita i konsekwentna i mimo swoich ograniczeń związanych z chorobą, każdą pracę doprowadzała do końca, Brała czynny udział w przygotowywaniu Zeszytów Historycznych – była członkiem komitetu redakcyjnego.  Była człowiekiem społecznym. Kochała życie i walczyła o nie do końca.

 

Stefan Surdy – poznał Zosię na początku lat 70 – tych w ubiegłym wieku.

Kontakty zawsze były ciepłe i wesołe.

 

Elżbieta Surdy – pracowała z Zosią w GUS. Zgłosiła Zosię do grupy gimnastyczek.

Zosia – jak zwykła to robić – całym sercem zaangażowała się w uczestnictwo w grupie. Razem z grupą z Poznania raz w roku wyjeżdżały w góry na obóz treningowy. Zawsze ciepło mówiła o swoich „muminkach” – niepełnosprawnych podopiecznych. Była bardzo lubianą koleżanką.

 

Wiesław Szulc – Bardzo lubił Zosię. Zawsze była młoda duchem i dlatego w kontaktach z nią  nie była nigdy odczuwana różnica wieku.

 

Marianna Wielądek – Przez pewien czas dyrektorem Zosi w GUS był mój kolega z roku Marian Bulak.

Kontakty z Zosią były zawsze sympatyczne.

 

Wanda Ziaja – Stosunkowo późno znalazła się w Stowarzyszeniu. Wprowadziła ją Zosia. Dzięki niej od początku czuła się zaakceptowana.

 

Karolina Groblewska (Muzeum SGGW) – podziękowała za materiały dotyczące Zosi Gorzkowskiej, które otrzymała od siostrzeńca p. Jerzego Natkańskiego. Takie pamiątki po absolwentach SGGW powinny trafiać do muzeum, bo z nich tworzy się historię uczelni. Bardzo cenne są tu zdjęcia. Te które są w posiadaniu muzeum są już skatalogowane.